Pod koniec marca młody legniczanin wyśledził na portalu z ofertami pracy intrygujące ogłoszenie. Agencja reklamowa poszukiwała statystów do filmu. Poza treścią ogłoszenia i kontaktem e-mailowym, nie było żadnych innych danych. By liczyć na posadę, wystarczyło wypełnić na stronie internetowej agencji odpowiedni formularz. Po wpisaniu swoich danych, po trzech dniach Krzysztof dostał informację zwrotną, że jego zgłoszenie zostało przyjęte i że zgodnie z regulaminem w ciągu pięciu dni musi wpłacić 50 zł. Dopiero wtedy jego osobiste konto na stronach agencji będzie aktywne. Wtedy legniczaninowi otworzyły się oczy.
- Wypełniając formularz zgłoszeniowy, w którym podawałem swoje wszystkie dane osobowe, warunkiem rejestracji było zaakceptowanie regulaminu. Odnośnik do regulaminu znajdował się na końcu strony pod formularzem. W regulaminie zawarta była informacja, że za każde zgłoszenie należy zapłacić 50 złotych. Przyznaję, nie doczytałem tego przed wysłaniem zgłoszenia – opowiada mężczyzna.
Młody legniczanin postanowił zrezygnować z usługi agencji reklamowej. Ale zerwanie umowy nie okazało się wcale takie proste. Po wysłaniu informacji e-mailowej o zerwaniu umowy, agencja reklamowa uprzedziła go, że czas na zerwanie umowy minął a jego profil z danymi osobowymi na stronach agencji zostanie usunięty po wpłaceniu 50 zł. Regulamin agencji mówi, że umowę można zerwać w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Legniczanin wysłał formularz zgłoszeniowy 21 marca. Trzy dni później agencja poinformowała go o przyjęciu jego aplikacji potwierdzając rejestrację zgłoszenia. Krzysztof zerwał umowę z agencją 1 kwietnia, spóźnił się więc o jeden dzień z odstąpieniem od umowy.
- Zacząłem na własną rękę poszukiwać jakichkolwiek informacji na temat tej agencji. Zagłębiając się w temacie, okazało się że agencja reklamowa Ag – Rek to firma z Wielkiej Brytanii działająca w Londynie, której właścicielem jest jakiś Polak. Postanowiłem się zalogować na swoje konto jeszcze raz za pomocą hasła, które mi wysłali. Wszystkie dane osobowe były poprawne tak, jak je wprowadziłem ale po chwili dane się zmieniły i widniała tam zupełnie inna osoba. Po krótkim czasie strona zupełnie przestała działać – wspomina Krzysztof.
1 kwietnia legniczan dostał e-maila z przypomnieniem o zapłacie 50 zł. Pod koniec kwietnia dział windykacji agencji reklamowej wysłał mu już przedsądowe wezwanie do zapłaty w wysokości 283 zł. W tej kwocie znalazły się koszty, m.in. za tłumaczenie dokumentów, opłata manipulacyjna, podatek VAT.
- Nie wiem, skąd oni nagle wzięli sobie takie koszty. Jakie tłumaczenie dokumentów, jaki podatek? Nic z tego nie rozumiałem. To były jakieś koszty z księżyca. Były sytuacje, że ktoś w odpowiednim terminie zgłosił im rezygnacje. Ich odpowiedź była taka, że rezygnacja została przyjęta i nie trzeba wpłacać 50 zł, ale po kilkunastu dniach taka osoba i tak otrzymywała wiadomość i wezwanie do zapłaty na kwotę 283 złotych – twierdzi legniczanin.
Na wezwaniu do zapłaty widniała nazwa banku w Niemczech. Okazuje się jednak, że taki bank w żadnym landzie u naszych zachodnich sąsiadów nie istnieje. Co więcej, numer konta nie odpowiadał systemowi numerycznemu niemieckich banków.
- W trakcie poszukiwań informacji o agencji trafiłem na forum, w którym setki użytkowników miało z tą agencją ten sam problem, co ja. Wszyscy, którzy chcieli skorzystać z usług tej agencji, dostali wiadomość o jakiś dziwnych kosztach. W trakcie korespondencji z innymi poszkodowanymi, dowiedziałem się, że podany adres na stronie agencji w połowie nie istnieje. Ulica Arcadia Avenue wprawdzie jest w Londynie, ale numer 34, już nie. To by oznaczało, że adres 34 Arcadia Avenue w Londynie w ogóle nie istnieje. Co więcej, ta agencja reklamowa jest niby z Wielkiej Brytanii a numer konta do wpłaty 50 złotych był z Kędzierzyna - Koźle – dodaje poszkodowany legniczanin.
Postanowiliśmy skontaktować się z agencją reklamową Ag – Rek. Na stronie internetowej podany jest tylko adres e-mailowy. Napisaliśmy i po kilkunastu minutach odpisano nam, że mamy przygotować zestaw pytań i tradycyjną pocztą przesłać na londyński adres. Do dziś czekamy na jakąkolwiek odpowiedź.
Dariusz Rapacz, Miejski Rzecznik Konsumentów w Legnicy, wskazuje na wiele czynników, które mogą sugerować, że działanie agencji reklamowej może być próbą wyłudzenia pieniędzy. Przy naszej obecności rzecznik konsumenta dokładnie zapoznał się z zapisami regulaminu agencji Ag – Rek.
- W regulaminie musi być podana precyzyjna informacja, za co pobierana jest opłata w wysokości 50 złotych. Po drugie, jeśli ogłoszenie jest bezterminowe, a w tym przypadku z takim mamy do czynienia, zawsze można cofnąć upoważnienie do publikowania i przetwarzania swoich danych osobowych. To wynika z ustawy o ochronie danych osobowych. Skoro więc legniczanin poinformował agencję, że rezygnuje ze swojego profilu, konto powinno być natychmiast usunięte bez żądania jakichkolwiek opłat. Kwoty 50 zł w myśl obowiązującego prawa nie powinno się uzależniać od usunięcia osobistego konta ze stron internetowych – wyjaśnia Dariusz Rapacz.
Rzecznik praw konsumenta zwraca również uwagę na to, że koszty 283 zł powinny być udowodnione. Żądając takiej sumy agencja powinna w sposób wiarygodny przedstawić, z czego wynikają te koszty. Poszkodowany legniczanin zwróci się o pomoc do rzecznika praw konsumentów. Podejrzanej agencji reklamowej płacić nie zamierza.
