Bo w jej ocenie, radny Prawa i Sprawiedliwości, Jacek Baczyński, nie jest godny tej funkcji.
Jak można było się spodziewać, emocje na wczorajszej sesji znów sięgnęły zenitu. A wszystko przez propozycje radnych prawicy do korekty tegorocznego budżetu. Opozycyjni radni zarzucili szefowi komisji budżetowej i finansów, który referował zgłoszone przez kluby PiS i PO poprawki, arogancję i brak szacunku. Bo na komisji budżetu, która obradowała przed sesją, żadnych uwag do prezydenckiego projektu korekty nie było. Poza tym - zdaniem Lewicy - poprawki prawicy były nieprzemyślane, pisane na kolanie, a wszystko po to, by osiągnąć swój cel, czyli zrobić prezydentowi na złość.
- Jestem osobiście zgorszona pana postawą. Nie dość, że notorycznie jako przewodniczący komisji budżetu i finansów, spóźnia się pan na posiedzenia tej komisji, to teraz w ostatniej chwili wprowadza pan poprawki, które nijak nie mają się do prezydenckiego projektu. Jestem zbulwersowana i wniosę o zmianę przewodniczącego komisji - mówiła wczoraj poirytowana Krystyna Gizicka - Krasińska, radna KWW Tadeusza Krzakowskiego.
- Zgłasza pan wnioski pisane przed sesją na kolanie. To przykład arogancji i brak szacunku dla pozostałych radnych - wtórowała klubowa koleżanka, Małgorzata Nowosielska.
Sam zainteresowany dyskusję na swój temat uciął krótko.
- Przyjąłem te uwagi z pokorą i nie będę ich komentował - powiedział Jacek Baczyński.