Wczoraj ok. godz. 01.00 w nocy do legnickiego pogotowia ratunkowego zadzwonili mieszkańcy kamienicy przy ulicy Rycerskiej. Interweniujący legniczanie uskarżali się na złe samopoczucie, nudności i zawroty głowy, a więc objawy typowe dla ofiar zatrucia tlenkiem węgla, zwanego potocznie czadem. Jeden z rozmówców zasugerował wręcz, że powodem złego stanu zdrowia lokatorów mieszkania może być podtrucie.
- Poczułem się źle, ale nie był to pierwszy raz, bo już wcześniej dochodziło do takiej sytuacji po paleniu w piecu. Po chwili podobnie czuła się moja dziewczyna, która była w tym czasie u nas w mieszkaniu – mówi Łukasz Stroganow, który zgłosił problem pracownikom pogotowia. - Po pewnym czasie zawołał nas do siebie mój tato. Poprosił o to, abyśmy zmierzyli mu ciśnienie, bo czuje się bardzo słabo. To przekonało mnie, że trzeba zadzwonić do odpowiednich służb – tłumaczy Łukasz, który częściowo stracił przytomność jeszcze przed przyjazdem strażaków i sanitariuszy.
- Informacja o zgłoszeniu niemal natychmiast została przekazana do nas. Zanim pracownicy pogotowia weszli do mieszkania, próg przekroczyli strażacy, którzy przy użyciu miernika stwierdzili podwyższony stan tlenku węgla w mieszkaniu – relacjonuje rzecznik legnickiej straży pożarnej, Leszek Gławęda.
Urządzenie wykazało obecność "cichego zabójcy" w lokalu, pomiary nie wskazywały jednak na zawartość dawki śmiertelnej. - Była to ilość niebezpieczna dla zdrowia mieszkańców gdyby przebywali w pomieszczeniu przez dłuższy czas. Tym bardziej, że przyjmując zgłoszenie pracownik pogotowia poinformował rodzinę, aby przewietrzyli mieszkanie. W chwili, gdy dotarliśmy na miejsce, czadu było więc już z pewnością mniej, niż w chwili przyjęcia zgłoszenia – tłumaczy rzecznik PSP w Legnicy.
Strażacy ustalili, że zanim zostali poinformowani o niebezpieczeństwie, domownicy przebywali w tych warunkach przez sześć godzin. Wszyscy lokatorzy, a więc Łukasz wraz z dziewczyną, bratem i ojczymem, trafili na obserwację do legnickiego szpitala. Wyszli z niego tego samego dnia. Na własną prośbę. - Nie możemy sobie pozwolić na bezczynne leżenie, bo w szpitalu przebywa także moja mama, która przeszła niedawno zawał serca. Musimy się nią opiekować – tłumaczy Łukasz.
Strażacy nie mają wątpliwości, że gdyby nie szybka reakcja członków rodziny, finał zdarzenia byłby tragiczny.
- Do rana czad mógłby spowodować śmierć osób przebywających w mieszkaniu – mówi Leszek Gławęda. - Kiedy panują takie warunki pogodowe jak wczoraj, tj. niskie ciśnienie i opady śniegu, dochodzi do zakłócenia grawitacji we wszystkich przewodach wentylacyjnych. Spaliny zalegają wtedy w nich i w każdej chwili mogą cofnąć się do mieszkania. Pamiętajmy więc, aby, mimo mrozów, od czasu do czasu przewietrzyć pomieszczenia, w których przebywamy – uczula rzecznik legnickiej straży pożarnej.
W bieżącym roku pracownicy komendy PSP w Legnicy odnotowali o ponad jedną trzecią więcej zgłoszeń dotyczących tlenku węgla, niż w roku ubiegłym. Zdaniem rzecznika to bardzo optymistyczna tendencja. - Ludzie są bardziej uświadomieni, znają zagrożenia jakie niesie ze sobą czad. Dlatego odbieramy więcej zgłoszeń w tej sprawie, dzięki czemu unikamy większej ilości zatruć – kończy Leszek Gławęda.