Wysokie wyjazdowe zwycięstwo nad opolską Gwardią uskrzydliło legnickich szczypiornistów, którzy z pełnym zaangażowaniem podeszli do dzisiejszego pojedynku z drużyną KS Końskie. Przewagi wypracowanej już w pierwszych minutach spotkania legniczanie nie oddali aż do końcowej syreny. Po 10 minutach gry na tablicy wyników widniał rezultat 4:2, po kwadransie pierwszej części meczu przewaga gospodarzy wzrosła do czterech bramek. Na przerwę podopieczni Edwarda Strząbały schodzili przy stanie 21:12.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Piłkarze Miedzi górowali nad rywalami niemal pod każdym względem, stopniowo powiększając swój dorobek bramkowy. W 40 minucie zawodnicy KS Końskie przegrywali już trzynastoma bramkami (29:16). Na nic zdała się próba wyłączenia z gry Ukraińca Konstantina Czorewskiego. W składzie gospodarzy brylowali: Artur Szabat, Adam Skrabania i Tomasz Fabiszewski. Pierwszy zdobył dziś 9 bramek, dwaj pozostali zaliczyli po 6 trafień. Przy takim obrocie spraw, Edward Strząbała mógł pozwolić sobie na wprowadzenie do gry kilku młodych zawodników. To właśnie jeden z nich, Jakub Kłoda, zapisał się w protokole meczowym jako zdobywca ostatniej bramki. Miedź wygrała z KS Końskie 38:27.
Miedź: Kryński, Witkowski - Jędrzejewski 2, Fabiszewski 6, Czorewski 5, Skrabania 6, Szabat 9, Góreczny 1, Brygier 5, Szuszkiewicz, Będzikowski 1, Kłoda 2, Petela, Hajgenbart 1. Kary: 6 min.