Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Legnica
Legnicki "mors"

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Jedni lubią wędkować, drudzy spędzać wieczory przy pokerowym stole. Zdzisław Samaszko jest zwolennikiem mroźnych kąpieli.

Większości z nas okres zimowy kojarzy się z ciepłym płaszczem i nieprzyjaznymi warunkami atmosferycznymi. Jeszcze tydzień temu temperatura w Legnicy była najniższą w całym kraju, a spora liczba sfrustrowanych posiadaczy aut, które odmówiły posłuszeństwa musiała przesiąść się na środki komunikacji miejskiej. Podczas gdy przeciętny legniczanin rozważa zakup zimowych butów, nowej czapki czy rękawiczek, Zdzisław Samaszko planuje już kolejną wyprawę nad pokryte lodem jezioro. Jego sposób postrzegania zimy jest zgoła odmienny od tego, który prezentuje większość mieszkańców naszego miasta. Zima to niskie temperatury, a te sprzyjają przecież mroźnym kąpielom.

Pan Zdzisław Samaszko ma 49 lat. Na co dzień pracuje w legnickiej hucie. „Morsem” jest od pięciu lat jednak jego pierwszy kontakt z lodowatą tonią miał miejsce ponad cztery dekady temu.

-W wieku 6 lat wpadłem do przerębla. Wszystko na szczęście skończyło się dobrze, ale kto wie, być może to właśnie wtedy urodził się we mnie „mors” - wspomina zwolennik zimowych kąpieli.

Nad wodę nigdy nie jeździ sam. Jak tłumaczy: przy każdej kąpieli obecna powinna być druga osoba. Nawet doświadczonego „morsa” spotkać może przykra niespodzianka najlepiej więc zażywać mroźnych kąpieli w towarzystwie kogoś, kto w razie potrzeby będzie mógł udzielić niezbędnej pomocy.

-To tak jak ze ślizgawką – obrazowo opisuje pan Zdzisław -Jeśli masz doświadczenie i wiesz na czym to polega, raczej nie grozi Ci wypadek. Nawet największym weteranom zdarzyć mogą się jednak nieprzewidziane sytuacje. To właśnie dlatego nigdy nie wchodzę do przerębla jeśli nie towarzyszy mi ktoś wtajemniczony – wyjaśnia legnicki „mors”.

Zwykle towarzystwem tym jest 20-letni syn Daniel. Mimo młodego wieku, sam niejednokrotnie zdecydował się już na zimową kąpiel. Do pierwszej inicjacji doszło dość przypadkowo i spontanicznie.

-Za pierwszym razem towarzyszyłem tacie, nie wchodziłem jednak do wody. Podczas drugiej wyprawy zdecydowałem się spróbować i spodobało mi się – opisuje młody „mors”, Daniel Samaszko.

Słowa Daniela potwierdza pan Zdzisław. Jego zdaniem mało kto rezygnuje z nietypowych kąpieli po pierwszym razie. Powodem może być stan w jakim „mors” znajduje się po zanurzeniu.

-Nie da się precyzyjnie opisać uczuć, które towarzyszą takiej kąpieli. Tego po prostu trzeba spróbować. Jedyne słowo, które choć w małym stopniu może oddać te odczucia to błogostan. Czuję się wtedy jak młody Bóg, młodszy o co najmniej 10 lat – tłumaczy pan Zdzisław.

Za robiące ostatnimi czasy furorę krioterapie ludzie są w stanie zapłacić niemałe sumy. Kąpiel w mroźnej wodzie przynosi bardzo podobne efekty. Dzięki kontaktowi z zimnem ludzki organizm na nowo tworzy mapę zagrożeń, infekcji i stanów zapalnych. Zaczyna wtedy produkować przeciwciała, które zwalczają opisane przypadłości. Jeśli więc nie cierpisz na żadne sercowe przypadłości i nie zdecydowałeś się jeszcze na terapię leczenia zimnem ze względu na wysokie koszty, rozważ możliwość zostania „morsem”.

-Od kiedy zacząłem zażywać zimowych kąpieli nie chorowałem ani razu. Dzięki nim organizm uodparnia się i hartuje – przekonuje Zdzisław Samaszko.

W swojej przeszło pięcioletniej „karierze” miał okazję kąpać się w mroźnych wodach mazurskich jezior, jeziora bałtyckiego czy nawet w górskich rzekach. W rejonie Legnicy najchętniej wybierał się nad kąpielisko północne. Kąpiel w tym zalewie jest jednak dość problematyczna z racji utrudnionego dostępu. Dziś jako najlepsze miejsce takiej kąpieli wskazuje żwirownię w Spalonej.

Jako optymalną temperaturę do kąpieli pan Zdzisław uważa przedział między 0 a -5 stopni Celsjusza, jednak zarówno niższe, jak i nieco wyższe temperatury odpowiadają jego wymaganiom. Kiedy tylko sprzyjają warunki atmosferyczne, wybiera się on nad jezioro i z lubością oddaje ulubionej formie spędzania wolnego czasu. Zanim wejdzie do wody wystarcza mu krótka rozgrzewka. Zwykle jest nią wyrąbanie przerębla i kilkadziesiąt metrów truchtu. Kiedy organizm rozgrzeje się i w pewnym stopniu przyzwyczai do panującej temperatury można już śmiało wskakiwać do wody. Sama kąpiel trwa zazwyczaj ok. 10 minut.

-Nie ma konkretnego przedziału czasowego, każdy dozuje go sobie wedle własnych odczuć choć przyznam, że dla wtajemniczonego „morsa” okres 10 minut jest chyba najbardziej optymalny. Nie można oczywiście przesadzać, ale najważniejsza jest gotowość psychiczna. Do kąpieli nikogo nie wolno namawiać czy zmuszać. Musi to być świadoma decyzja – przekonuje Zdzisław Samaszko.

W Polsce istnieje ok. 30 klubów „morsów”. Najbliższa zorganizowana grupa znajduje się we Wrocławiu, można spotkać ich jednak również w Głogowie. Warto zauważyć, że zwolenników zimowej kąpieli nie da się przypisać do konkretnej grupy wiekowej. Najmłodsi decydują się na wejście do przerębla już w wieku 6 lat! O końcu swej przygody z mroźną tonią ani myślą z kolei 70-latkowie.

Zdzisław Samaszko nie należy do żadnej zorganizowanej grupy, w Legnicy klub „morsów” po prostu nie istnieje. Pan Zdzisław obiecuje jednak pomoc w rozpoczęciu przygody z „morsowaniem”. Wszystkich zainteresowanych tematem zimowych kąpieli zapraszamy więc do skontaktowania się z naszą redakcją. Być może za naszym pośrednictwem rzesza entuzjastów tej nietypowej aktywności wzrośnie. Kto wie, może doczekamy się nawet legnickiego klubu „morsów”?


Paweł Pawlucy



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 1 czerwca 2024
Imieniny
Gracji, Jakuba, Konrada

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl